Od jakieś czasu chodził za mną pewien projekt. W lato na Jarmarku Wdzydzkim ufilcowałam własnoręcznie małą kulunię! I tak mnie to wkręciło, że postanowiłam ufilcować sobie naszyjnik:D Wiem trochę czasu minęło, a że nie lubię jak projekty w głowie mi się kołaczą i próbują wydostać się na wolność. Muszę je wreszcie uwolnić, bo blokują drogę kolejnym. A że materiału była już dostateczna ilość, a nawet nadto, należało się przyłożyć do tematu. Szczególnie, że od dziecięcia na poprzednią Gwiazdkę dostałam książkę "Magia filcowania" Ireny Biskup i Justyny Wróbel-Mikołajczyk. Cudne torebki wg super instrukcji można wyczarować dzięki niej!
Filcowanie to naprawdę kawał ciężkiej i mokrej roboty, po sześciu kulkach wymiękłam, resztę zostawiłam na kolejny dzień. Podziwiam filcujące dziewczyny! Szczególne filcowanie na mokro. Uff!
Specem od biżuterii nie jestem, więc zmiany koncepcji i wreszcie wykonanie naszyjnika zajęły mi więcej czasu niż zakładałam :)))
W połowie kolejnej roboty zastała mnie Ladybiurokratka, z którą umówiłyśmy się na wspólne szycie. Super są takie spotkania! Spotykajcie się dziewczyny, szyjcie, dziergajcie, pijcie herbatkę i plotkujcie:D
Własnoręczne szycie polarowych poszeweczek (ściema, że niby szyć nie umie!) |
Bransoleteczki wyrób własny Agi |
Zdjęć tyle, bo stylizacje wszystkich wytworów Ladybiurokratki mam nadzieję zobaczymy na jej blogu niebawem:D I do następnego razu!
Buty wypastowane i czekają na jutrzejszego Mikołaja? Dużo słodkości życzę!
A dla Was moich czytelników mała zagadka z nagrodą niespodzianką:
z wełny jakiego zwierzęcia wykonałam filcowe kuleczki do naszyjnika?
Hmm.. Owczej? Baraniej?xD
OdpowiedzUsuńStrzelam, że z futra Miśki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ;*
Trafione w 10! Nagroda się należy jak nic:D Zapraszam do kontaktu mejlowego.
UsuńCo do zagadki stawiam na merynosa...ewentualnie może alpaka?:-) ja na pierwsze dzierganie przy kawie idę we wt:-) już się nie mogę doczekać tego spotkania:-) w końcu ufilcowałaś swoje kulki:-) super wyszedł:-)
OdpowiedzUsuńZ sierści kozy :) albo jakiegoś zwierzęcia
OdpowiedzUsuńMi brakuje takiej koleżanki szyjącej niestety :( Fajnie że możecie się spotkać i pogadać
Domowego jakiegoś oskubałaś!
OdpowiedzUsuńOj tam! od razu oskubałaś! Wyczesywałam:)
UsuńZ lamy
OdpowiedzUsuńFilcowanie, to dla mnie czarna magia...tym bardziej więc podziwiam :)
OdpowiedzUsuńJest fascynujące:D
UsuńUdany debiut w filcowaniu. Oby tak dalej, naszyjnik jest super!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuńoooo widzę kartki na ;sklerozę " ::))))))
OdpowiedzUsuńi widzę ;wypasioną " maszynę :)
Super :))))))
Pozdrawiam cieplutko
Od razu poleciałam do piwnicy i z powrotem przytargałam:D
UsuńMam dziwne przeczucie, że wyczesałaś swojego pieska... nie wiem co dalej robi się z tymi kłakami, ale można je ufilcować - widziałam kiedyś taki program o pewnej psiej fryzjerce, która wykonywała różne filcowane cudeńka z sierści pupilów, i to nie tylko biżuterię, ale również duże projekty ;-). Podziwiam ficowanki i mam nadzieję kiedyś nauczyć się tego...
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł:D A filcowanie całkiem proste, tylko siły wymaga.
UsuńJesssssu, a jak mojego Mopka po zimie strzygą to i poduchę by się kłakami wypchało. To też się nadaje, czy trzeba wyczesać?
OdpowiedzUsuńPodoba mi się połączenie kolorków naszyjnika :)Ale takie spotkanko jest świetne z chęcią bym się spotkała :)
OdpowiedzUsuńAAAAAA....to ja,tak to ja :) Zabawa była przednia!! Pomimo pozorów wiadomo jakich moja Mistrzyni krawiectwa jednak wykazała się nie lada cierpliwością :) Relacja będzie, a jakże :D I zapowiadam,że na szycie jeszcze wrócę !!! :D
OdpowiedzUsuń