sobota, 27 października 2012

Kosz dla miłośniczki labradorów

Dzisiaj powstał kosz dla miłośniczki rasy labrador retriever:) Pojemnik ma być przeznaczony na zabawki dla jej ulubieńca biszkoptowego laba. Mam tylko nadzieję, że nie zostanie zjedzony!


Tym razem pomyślałam wcześniej i zrobiłam zdjęcie wszystkim aplikacjom razem, a tak się prezentują cztery laby na raz:



czwartek, 18 października 2012

Zupa Dyniowa

Właśnie w takich sytuacjach mam ochotę ugotować zupę z Dyni!!


A oto przepis mojej mamy na Zupę Dyniową:

składniki
gotujemy mleko, ok litra, w między czasie kroimy ziemniaki:


wrzucamy do gotującego się mleka, w czasie gdy się gotują, ścieramy dynię na grubych okach:


do gotujących się ziemniaków dodajemy dynię:


jak już ziemniaki i dynia są podgotowane, robimy lane kluski, według własnego wypróbowanego przepisu, ja takowego nie mam, więc nie podam :) 


gotuję, aż lane będą dobre. jeżeli zupa wyszła za gęsta, mi zawsze taka wychodzi , dolewam mleka i słodzę:) i można podawać!

Smacznego!!!

wtorek, 16 października 2012

wygrane candy u AsziWanuhi

nie mam szczęścia we wszelakich grach, zabawach czy innych losowaniach, więc wygrana u AsziWanuhi sprawiła mi ogromną radość!
taka oto paczuszka ukazała się mym oczom po rozszarpaniu (jeszcze na poczcie) koperty:


ale postanowiłam być twarda i dalsze rozpakowywanie odłożyłam na później. dentysta czekał! tak więc zniosłam nieludzkie tortury, a przy życiu utrzymywała mnie myśl, że paczuszka czeka na wielkie otwarcie! 
nie czując połowy twarzy i z odpadającą dziurką od nosa, doczekałam się finału! 

piękna ciemnozielona broszka

a pod piękną ciemnozieloną broszką niespodzianka:

przepiękny naszyjnik w kolorach niebieskich
mam jazdę na kolor zielony, moim nowym ulubionym nabytkiem jest lakier w kolorze ciemnej zieleni, nie widać tego na zdjęciu, ale pasują do siebie idealnie!


tak się prezentuje naszyjnik na sweterku:

jeszcze raz dziękuję i gorąco pozdrawiam!

poniedziałek, 15 października 2012

Różowo - majtkowy i koronka

zaczęło powiewać mrokiem, więc trochę różowego się przyda. miałam ochotę na bluzę taka dresową, pomarszczoną i z przydługimi rękawami. nie mogłam namierzyć nigdzie dzianiny dresowej (tak chyba się fachowo mówi?), owszem producenci są, ale sprzedaż detaliczna kiepsko :( więc jak wpadła mi w ręce dresopodobna dzianina/tkanina w kolorze majtkowego różu, w cenie dobrej, to nie wybrzydzałam. 
bluza rozminęła się trochę z oczekiwaniami (za mało workowata), zacznę więc od tego z czego jestem zadowolona, czyli monotematyczne aplikacje:


koronkowego goldena naszyłam metodą, którą już opisywałam (przyszyty od lewej, wycięty, obszyty). 


aplikacja z przodu, poszłam na łatwiznę i szyłam na prawej, bez papierowego wzoru





wykrój z głowy i pewnie dlatego, wyszło jak wyszło. główne założenia udało się zrealizować, czyli za długie rękawy, dłuższy tył .... i to na tym koniec. cała bluza prezentuje się tak:



nie wiem tylko, czy w takim kolorze można pokazać się na ulicy?? na szczęście zostało jeszcze kawałek materiału, w razie czego uszyję spodnie  i będzie piżama! na razie to mi wychodzi najlepiej:)

chciałam jeszcze zwrócić uwagę na koronkę, jest antycznego pochodzenia. z sukni mojej mamy. 


chyba w 8 klasie szkoły podstawowej przerobiłam ową elegancką suknię. a to co z niej uszyłam wisi u mnie w szafie. co prawda zdjęcie mam, ale chyba nie odważę się pokazać. obiekt składa się z dość sporych kawałków, więc może wymyślę dla nich trzecie życie.

sobota, 13 października 2012

listopadowo

dawno, dawno, dawno temu (tzn jakieś 2 lata temu) w dalekiej krainie zwanej transywanią, w mieście bran u wrót zamczyska strasznego drakuli (to taka ściema dla turystów, krwawy wladimir miał swoje zamczysko, gdzie indziej, ale ten zamek w branie łatwiej chyba było odbudować:) ten oryginalny jest na górze, na którą prowadzi ponad 1000 schodów, więc się nie dziwię, że dreptać z zaprawą nikomu się nie chciało:). wracając do tematu, u wrót tegoż zamczyska zakupiłam przyodziewek z takim oto słodkim obrazkiem:


ale przyodziewek ten miał koszmarny dekolt (tzn. jego brak):


zdecydowanie nie lubię takiego czegoś, więc nożyczki poszły w ruch:


i maszyna również:


i coś takiego się uszyło:


wiem, nic nie widać, ale jest już ciemno :( jutro mniej mrocznie, biorę się za bluzę koloru różowo-majtkowego :)) pozdrawiam!

czwartek, 11 października 2012

Szlafmyca

nie spodziewałam się tego, że takowa część garderoby istnieje jeszcze w obrocie handlowym! i to nie w cepelii, ale jako dodatek do koszuli nocnej - męskiej! a skoro tak to znaczy, że jest popyt:)
kiedy to dziecię płci męskiej (nie moje, znajomych) poprosiło o czapkę do spania, od razu na myśl przyszła mi szlafmyca.
zaglądam ja więc do internetu, spodziewając się co najwyżej historycznych rycin, ewentualnie kadrów z takowych filmów. a tu niespodzianka! szlafmycę można nabyć w sklepach z bielizną nocną. tak sobie pomyślałam, że skoro dziecię (płci męskiej) takowej czapki potrzebuje, musi coś być na rzeczy:)

i tak się uszyła szlafmyca junior:


tak wygląda na modelu:


oczywiście materiał z szafy. zakupiony z wiadomych powodów ale z niewiadomym przeznaczeniem :)


proces technologiczny nie był skomplikowany:





jutro zostanie dostarczony do zainteresowanego. ma nadzieję, że będzie miał kolorowe sny. dobranoc!

wtorek, 2 października 2012

no i są!

doczekałam się od właścicielki mojej pierwszej uszytej torby, zdjęć tegoż uszytku. warto było poczekać na taką sesję plenerową!






zdjęcia: aga b. (jak zawsze dbająca o każdy przecinek i kropkę nad i: ) dzięki i pozdrawiam!