piątek, 27 grudnia 2013

niedziela, 22 grudnia 2013

... świątecznie?

Zaczęłam na początku tygodnia pisać posta (zmysłowego zresztą posta:), ale tak zwany świąteczny rozgardiasz, szycie prezentów oraz milion drobiazgów, które miło by było poczynić przed wielką labą, całkowicie zawładnęły moim czasem! Przelotnie poczytuję Wasze regularne posty i podziwiam, jak to robicie, że macie czas na zdjęcia, ich obróbkę, pisanie i cała resztę. Po prostu pełen szacun! Ja musiałam się nieźle czasowo nagimnastykować coby choć życzenia zamieścić.


Życzę Wam cobyście Święta spędzili, tak jak tego pragniecie, 
a nie tak jak to widzą inni!
Wielkiej laby i totalnego relaksu:)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Tajemnica tajemniczego naszyjnika cd.

Tajemnica tajemniczego naszyjnika rozwiązana! Nie myślałam, że takie domyślne z Was bestie! Brawa! 
Historia projektu naszyjnikowego sięga daleko! Dawno temu w pewnym psim czasopiśmie czytałam wywiad z pewną osóbką, która z podszerstka swoich owczarków niemieckich robiła .... swetry na drutach! Kto ma owczara ten doskonale wie, że jedna sztuka takiego kundlacza może spokojnie rywalizować z rasową owcą! Tak więc owa pani poddawała obróbce ową sierść w taki sam sposób, jak owczą wełnę z całymi ceregielami. I z gotowych już nici dziergała przeróżne sweterki. Podobno ciepłe i nie śmierdzące mokrym psiakiem:D Ta psia wełna utkwiła mi w jakiejś szufladce i tak się tam bujała, a psi i koci podszerstek mimochodem zaczął się zbierać. A że nauczyłam się na wspomnianym jarmarku filcować kulunie, projekt nasunął się sam!
Oczywiście tajemniczy naszyjnik zrobiony jest w 95% z osobistej wełny Miśki oraz w 5% z Dyni. Już spieszę wyjaśnić, że kocia wełna średnio się nadaje, ponieważ ze względu na kocią schizę dotycząca czystości po prostu się nie filcuje! Pewnie należałoby ją odpowiednio oczyścić. Psia natomiast jak najbardziej, po wstępnym przepraniu w wodzie z mydłem gotowa była do filcowania. Teraz spieszę do poprzedniego posta ujawnić zwycięzcę :D

My tu gadu, gadu a zimowe szaleństwo się zaczęło! Uwielbiam las w zimowym ubranku!


czwartek, 5 grudnia 2013

Tajemniczy naszyjnik i wspólne craftowanie:D

Od jakieś czasu chodził za mną pewien projekt. W lato na Jarmarku Wdzydzkim ufilcowałam własnoręcznie małą kulunię! I tak mnie to wkręciło, że postanowiłam ufilcować sobie naszyjnik:D Wiem trochę czasu minęło, a że nie lubię jak projekty w głowie mi się kołaczą i próbują wydostać się na wolność. Muszę je wreszcie uwolnić, bo blokują drogę kolejnym. A że materiału była już dostateczna ilość, a nawet nadto, należało się przyłożyć do tematu. Szczególnie, że od dziecięcia na poprzednią Gwiazdkę dostałam książkę "Magia filcowania" Ireny Biskup i Justyny Wróbel-Mikołajczyk. Cudne torebki wg super instrukcji można wyczarować dzięki niej!  
Filcowanie to naprawdę kawał ciężkiej i mokrej roboty, po sześciu kulkach wymiękłam, resztę zostawiłam na kolejny dzień. Podziwiam filcujące dziewczyny! Szczególne filcowanie na mokro. Uff!
Specem od biżuterii nie jestem, więc zmiany koncepcji i wreszcie wykonanie naszyjnika zajęły mi więcej czasu niż zakładałam :)))

 Kremowe kulunie i zielone szklane koraliki.