Myślę, że poznajecie ten wzór. Tak, to jest torebka z poprzedniego posta. Przeszła metamorfozę: farbowanie, trochę prucia, trochę szycia, młotek też był w użyciu i voila!
Filcowe wykończenie, już kiedyś je zastosowałam, ale zapomniałam i byłam dzisiaj święcie przekonana, że wymyśliłam sobie coś nowego :))) W środku zapięcie magnetyczne i czarna szyfonowa podszewka, ale bez kieszonek.
Nie obyło się bez niespodzianek, po farbowaniu okazało się, że torebka była zszyta nicią, której farba się nie ima.
Przerabiając stare rzeczy możemy liczyć zawsze na jakąś niespodziankę! Światło też dzisiaj robiło mi niespodzianki, na każdym zdjęciu kolor torebki jest inny:(
Postanowiłam wziąć byka (tzn Burdę) za rogi i uszyć coś z normalnego opisu, tzn nie z szycia krok po kroku. Materiał takowy za całe 3zł (+były do tego jeszcze trzy parciane paski:). Kolor niestety jest różowawy, ale moja ulubiona zieleń trochę go ratuje.
Odrysowałam szablony, wykroiłam to co trzeba, zapomniałam dołożyć tam gdzie trzeba, no trudno. Teraz jestem na etapie czytania instrukcji już chyba po raz 50! Mam nadzieję, że przy setnym czytaniu wreszcie coś zrozumiem:) Dynia też chyba nie ma za wysokiego mniemania o moich szyciowych umiejętnościach ... i uwaliła się dupskiem na mojej ciężkiej pracy!
A propos poczucia estetyki u kotów, psy lubią prostotę i wygodę, a koty, proszę zwrócić uwagę na precyzyjne ułożenie w samym środku krążka. Poniżej sesja wykorzystania Maminych krążków:
Pozdrawiam serdecznie i trzymajcie kciuki za moje czytanie ze zrozumieniem, może coś z tego się uszyje!
A u Ladybiurokratki ciąg dalszy zabawy
Zapraszam!!!
Torebka nie do poznania, kicia cudowna. Jeśli chodzi o szycie z"Burdy" to nie należy czytać całej instrukcji !!! Trzeba wykonywać polecenia krok po kroku nie zastanawiając się dlaczego akurat tak ma być.
OdpowiedzUsuńNieczytanie instrukcji brzmi groźnie, ale ta alternatywa chyba mnie przekonuje :)
UsuńZ "Burdą" dasz radę :)
OdpowiedzUsuńKociak jest słodki jak nie wiem co.
Mamine krążki prezentują się bardzo elegancko :)
Mam nadzieję:) A kociak równie złośliwy co słodki:)))
UsuńNajlepiej w ogole nie czytac instrukcji w Burdzie :) Kocio ma sliczne niebieskie oczy. Przynajmniej takie sie jawia na moim monitorze :)
OdpowiedzUsuńNa razie to chyba bez instrukcji bym nie ogarnęła:( A kociak ma oczy koloru dziwnego, czasem nawet rude!
UsuńJak wyżej ;) nie czytaj instrukcji, bo nic nie uszyjesz ;))) w starych Burdach były nawet fajne kursy obrazkowe, w nowych nie wiem. Poszukaj w necie instrukcji, na 100% coś znajdziesz.
OdpowiedzUsuńTorba wyszła przepiękna.
Duniusia jest kapitalna :)
Przeraża mnie nieczytanie instrukcji, ale myślę, że tak będzie!
UsuńTorebeczka bardzo ładna, lubię takie "dziergane", mają w sobie dużo uroku:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie są inne i rzadko spacerują po mieście, a szkoda
UsuńZnowu Dynia kradnie show :) A torebka świetna,a kolor zmienny jak chmury w letni dzień nad morzem :) więc w klimat wpisujesz się idealnie :)
OdpowiedzUsuńfajny blog :) i ciekawa torba
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Jeju jaka wielka Dynia! Cudowna :) Torebka też oczywiście cudowna, ale Dynia... ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za uszytkę z burdy!
OdpowiedzUsuń