Garbaty ekspres sam się prosił, żeby zgłosić go w konkursie u LoliJoo. Nie byle jaki, to konkurs! Trzeba się wykazać trochę pamięcią i opisać szyciową wpadkę ubrania zakupionego czy wypatrzonego w sklepach.
W związku ze społecznictwem mojej siostry na wsi, przez moje ręce przechodzi trochę siat ciuchów :) Widziało się nie jedno. Ale jakoś tak konkursowo, to nic konkretnego. Aż tu wczoraj postanowiłam rozprawić się z garbatym ekspresem z mojej lubianej bluzki! I za karę, że się tak marszczył zgłosić dziada do konkursu!
Bluzka uszyta jest z miłej, cienkiej (choć na taką nie wygląda) dzianiny w pomarańczowym kolorze. Pod szyją była niewielka stójka. Całkiem sympatyczna:)
A z tyłu zapinana na nieszczęsny ekspres. Który na wieszaku i na mnie wyglądał tak:
Pierwszym pomysłem, było wyprucie go, zostawienie rozcięcia i przyszycie u góry guziczka. Ale nawet po wypruciu wszystko dalej się marszczyło, ponieważ tkanina jest na tyle delikatna, że nie trzyma sójki. Autor zapewne nie miał takie zamysłu (Ciekawe jak wygląda cały proces w sieciówkach od pomysłu do realizacji???)
Może rozwiązaniem byłoby usztywnienie góry. Ja poszłam w przeciwnym kierunku i nożyczki poszły w ruch! Przód wygląda tak.
Z tyłem popłynęłam po całości:
Dla osłody będą się do niej nosiły filcowe kolczyki, które robi moja koleżanka z pracy :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na konkurs do LoliJoo do 19 wrzenia i na moje Candy do 24 września!
Pięknie się rozprawiłaś z bluzką ;)
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę myślałam, że o ekspresie do kawy piszesz...hi hi hi
UsuńOkreślenie ekspres bardzo mi się spodobało, jestem nim zauroczona i zawsze się przy tym uśmiecham:) U mnie w domu mówiło się zamek, nawet nie suwak:)
UsuńMała przeróbka a różnica ogromna.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że nie muszę już żadnego sweterka ubierać!
UsuńZapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńło no rzeczywiście nie da się ukryć , że się marszczyło z tyłu. Kolor śliczny ma bluzka i super wybrnęłaś. Bardzo mi się podoba ten dekolt z tyłu :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Pewnie bluzka poszłaby na wieś, gdyby nie ten kolor właśnie:)
Usuńoch Ty zdolniacho....strasznie Ci zazdroszczę,że z taka łatwością robisz te cudeńka z ubrań...
OdpowiedzUsuńTo do dzieła:)
UsuńJa do tej pory suwaczki wszywałam tylko w bawełnie (bez usztywnienia), raz w czymś bardziej miękkim i usztywniłam fliseliną i pech chciał, że właśnie wtedy trzeba było suwaczek wypruć a prucie z fliseliny jest dosyć kiepskie... Pewnie tutaj z braku tej nieszczęsnej fliseliny pod suwaczkiem, tak się wybrzuszył.
OdpowiedzUsuńTak też może być, ponieważ niczym nie było podłożone :(
UsuńUśmiałam się z tego nieszczęsnego expresu :-)))
OdpowiedzUsuńAle czasami tak bywa,że nie da rady :-)
Wyszła całkiem extra bluzka po radykalnych zmianach ...
Ja też jak pierwszy raz się spotkałam z tym określeniem, to nie mogłam się opanować, za każdym razem się uśmiecham jak czytam lub słyszę to określenie :D Jest przeurocze!
UsuńKreatywność górą :D
OdpowiedzUsuń