Plany są po to, aby zawsze ktoś nam je pokrzyżował. Do takiego dochodzę wniosku, a że człowiek jest zwierzęciem szybko przystosowującym się do nowych sytuacji, tak więc i moje plany uległy weryfikacji. W ramach odstresowania weekend został podzielony na to co muszę i to co chcę. Jedno zadanie z tego "to co muszę" zostało już zapakowane w kopertę i jutro popędzi do stolicy.
A z tego "co chcę" po pierwsze zniknął cały stos szybkich poprawek i drobnych renowacji, z czego jestem niezmiernie dumna! Po drugie zniknął UFoludek a pojawiła się dresiarska bluzeczka:
Pod nożyczki poszła mamina UFoka! Podczas jednej z wizyt dostałam kusą, niedokończoną bluzeczkę bawełniano - koronkową z komentarzem: iż teraz się chodzi z gołymi cy.. (czyt: biustem), więc mam sobie dokończyć i będzie ok. Miło, że mamy zawsze myślą o swoich córkach, że są cały czas piękne i młode;) Ale bez przesady, nie wiem na kogo ta bluzka miała być, ponieważ w rodzinie zaczynamy od D wzwyż, a to coś na A było krojone, jak nic!
Koncepcja wstępna: połączenie odzysku z dzianiną dresową (ze starych dresów moich)
Pomysł klarował się w miarę prucia i odzysku materiałów. Ciekawe jest to doświadczenie jak materiał sam narzuca dalsze szycie. Pewnie się domyślacie z której części powstał przód bluzki:) Z efektu końcowego jestem całkiem zadowolona.
Przy okazji sesji zdjęciowej zagościł w naszym domu nowy domownik ;D Sami przyznajcie przeuroczy! Nie mogłam się oprzeć!
Pozbyłam się przy okazji jeszcze jednej rzeczy. Robiona bluzeczka koloru jak psiak powyżej, zalegała sporo czasu, pierwotnie miała przeistoczyć się w torebkę, ale jakoś nie po drodze. Mama się przy niej nieźle narobiła, zobaczcie jak wygląda w środku, zrobiona z wiązanych nitek z odzysku! Kto ma dzisiaj tyle cierpliwości?!
Przy okazji uwolniłam kawałek dzianiny i bluzka trochę urosła:
Śmiesznie to wygląda, zobaczymy jak się będzie w tym chodzić. Ale teraz gołym brzuchem nie świecę;D
Tak się rozpędziłam, że wywlekłam zalegające dwie torebki zrobione oczywiście przez moją Mamę, ale jakoś mi nie pasują, mają dziwne podszewki, jednej osobiście wszyłam podszewkę w kratkę! O zgrozo!
Na razie wyprułam co się dało ... Ale o tym w następnym poście:D
Pozdrawiam serdecznie!
Biała bluzeczka wyszła Ci rewelacyjnie.Pozdrawiam Ciebie i zwierzaki.
OdpowiedzUsuńDziękję, mi też wyjątkowo przypadła do gustu i okazało się, że prasować szczególnie też jej nie trzeba!
UsuńI prucie może być twórcze :)
OdpowiedzUsuńOj tak!!!
UsuńPrzy pruciu najczesciej najbardziej kreatywne jest przeklinanie ;)
OdpowiedzUsuńFajny pomysl na przedluzenie tej zoltej bluzeczki. Moze jedynie zastosowalabym material w tym samym kolorze.
W torebkach wymienilabym raczki i byloby ok. Podszewki i tak malo sie oglada ;)
No niestety innym kolorem nie dysponowałam, muszę się pozbyć trochę z półek, więc założenie jest, że kombinuję z tego co mam :)
UsuńOj, szalejesz kobieto, szalejesz... Fajne masz pomysły... :)
OdpowiedzUsuńNo popłynęłam trochę :D
UsuńCzyli pracowicie Ci czas upływa. I dobrze, tak ma być:) A tunika bardzo fajna wyszła. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńChyba tak lubię :)
UsuńŚwietne masz pomysły :)))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bratnią duszyczkę :))))
Bardzo mi miło :D
UsuńA to połaczenie żółtego i szarości przepyszne!!!
OdpowiedzUsuńMiałam trochę wątpliwości ...
UsuńWcale nie :) śmiesznie to nie wygląda a Świetnie!! nadałaś superowy charakter bluzce :) Dresiarska bluzeczka też bardzo mi się podoba :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Zobaczymy jak się będzie nosiła, to dla mnie ważna sprawa :))
UsuńNie dość,że narodowo, to jeszcze etnicznie :) A co do koloru zółtego to chociaż Pan Codzienny nie zgubi Cię w tłumie :D
OdpowiedzUsuńA myślisz, że dlaczego Pan Codzienny ma większość koszulek czerwonych:)))
UsuńAle śliczne,ta biała rewelacyjna:-))
OdpowiedzUsuńDzięki:D
UsuńBardzo fajnie wymyśliłaś z tym żółtym sweterkiem. Ślicznie się komponuje z szarością :)
OdpowiedzUsuńPrzekonuję się powoli do tego zestawu :)
Usuń