Oczywiście, że pasztet będzie z dyni a nie z Dyni :D Ale nie wykluczone, że się kiedyś to rude ś.... doigra i skończy w brytfance :)))) Bo za często przekracza granice przyzwoitości!
Pasztet z cukinii jednak mnie nie powalił na kolana. Ale za to cukinia zamieniona na dynię zauroczyła mnie całkowicie i zakochana jestem na zabój, dzielę się więc z Wami:)
Poniżej składniki mojej wersji plus cztery jaja (o których zapomniałam przy robieniu zdjęcia, mam nadzieję, że mi wybaczą:)) oraz przyprawy oregano, bazylia, sól i pieprz.
Na dużych okach trzemy po kolei:
dynię ... (jaka pomarańczowa;)
pieczarki ...
ser ...
W tak zwany międzyczas podsmażamy cebulkę ...
Wszystko międlimy łapkami ...
W przypadku, gdy masa jest za rzadka dosypujemy trochę więcej bułki tartej. Wczoraj o tym zapomniałam i wyszedł trochę mało zwięzły:) Ale i tak smaczny!
Pakujemy do formy i pieczemy. I voila!
mmmmmmniam pyszności :)))) a to rude co nie pomaga tylko się leniwie wyleguje ???
OdpowiedzUsuńNormalne! Rude w poprzednim wcieleniu było leniwcem:D
Usuńulalala pychota
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
Usuńto już wiem co jemy jutro z Niko na deser ;)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńDyniowy pasztet...warte spróbowania :) bo wygląda apetycznie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, szczególnie, że można sobie wg swojego uznania trochę zmodyfikować
UsuńJa właśnie robiłam z cukinii i strasznie suchy mi wyszedł. Ogólnie jakoś mi nie zasmakował, ale z dyni nie robiłam, może uda mi się zrobić jeszcze w tym roku wg Twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńMnie właśnie też nie przekonał, ale z dynią super. Szczególnie jak się go sobie ciut podgrzeje:)
UsuńCiekawe;) Ciekawe;) dzięki;)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńJa bym to zjadła, lubię warzywka, ale Wu by oglądał się za czymś jeszcze, twardym najlepiej. Mojemu psiowi obiecuję, że kiedyś nabiję wątróbką i upiekę, ot takie prosię -psię pieczone:))
OdpowiedzUsuńIgrają sobie z nami te nasze zwierzaki ;D
UsuńZrobię ten pasztet dla siebie! Może mi się udu w niedziele kupić dynię:) Powiedz, ile trzeba piec i w jakiej temperaturze?
OdpowiedzUsuńBuziaki i pogłaski dla Dyni!:))
Ponieważ nie mam piekarnika (chwilowo tzn od 6 lat zepsuty;) to nie przetestowałam zalecanych 50 minut w 200 stopniach. Męczę się z kombiwarem, a że tam termoobieg to piekę wg powyższego, a później zmniejszam temperaturę i dopiekam jeszcze ok 30 min (przykrywam folią coby się nie spiekł na amen:)
Usuń