poniedziałek, 30 września 2013

Jeden kot do przodu ...

... mam nadzieję, że tak będzie. Dobrze zacząć jest od początku. O kocich perypetiach mojej siostry wspominałam już TU. Skończyło się na tym, że rudy znajda Gerfild powędrował do stolicy na salony i tam w najlepsze bryluje. Okazało się, że to jego świat, jego bajka! Wycieczki familii bliższej i dalszej nawiedzają mojego siostrzeńca i zachwytom nie ma końca! Wspomnę jeszcze, że wspomniany tu rudzielec oskarżany był o terroryzm w stosunku do starej kotki, lenistwo, nachalność i wiele, wiele innych niewybaczalnych wad.  Tak więc dom opuszczał w niesławie.
Co do lenistwa, to szybko ten zarzut został zweryfikowany, ponieważ jak tylko zabrakło tegoż "leniucha" dom mojej siostry zaczęły nawiedzać mysie plagi, a dom rocznik dwudziesty nie za bardzo ma jak się bronić. Ostatnio nawet słyszany był tupot zdecydowanie większych stópek niż mysie! Decyzja zapadła. Stara kotka nie radzi już sobie z tematem, kot więc natychmiast pożądany jest! I to dorosły, czyli schroniskowy będzie idealny. Padło na mnie, gdyż już i kota, i psa ze schroniska brałam (co prawda nie dla siebie, ale reklamacji nie było). Jak zawsze skorzystałam z pomocy schroniskowej koleżanki. Dzięki Wiola!
W niedzielę umówiona z wolontariuszką od kotów, i tu wielkie dziękuję dla Pani Eli, zjawiłam się z Panem Codziennym u wrót przybytku zwanego schroniskiem w sławnym kurorcie nad naszym wspaniałym morzem. Oczywiście lista życzeń mojej siostry została wcześniej przedstawiona (skromna była: coby kocisko łowne było, starej kotki nie terroryzowało i wykastrowane/wysterylizowane było). Wszystko zostało spełnione, ale najważniejsze w praniu wyjdzie:))


niedziela, 29 września 2013

Rozwiązanie konkursu!

Dłużej na łaskawość Szanownej Komisji czekać nie mogę, sama z niecierpliwości umieram. Żadnej współpracy w tym zakresie! Dzisiaj to już szczyt, po wciągnięciu rosołu z głowy łososia nie mogłam liczyć już na nic:( Sami zobaczcie ...



środa, 25 września 2013

Przyjemności :D

Zacznę od przyjemności weekendowych. Wypad na Mazury, bardzo miły i odprężający nad jeziorem w miejscowości Gorło. Nie bywam często w tamtych stronach, bliższe mi są Kaszuby. Ale po sezonie są przeurocze i zachwycające!


poniedziałek, 23 września 2013

Nowe Klamerkowo

Przyznam się, lubię prać, rozwieszać pachnące pranie, trochę mniej ale prasować też :)) Klamerki rzecz niezbędna w tym procederze. Nie traktowałam ich zbyt dobrze, kilka pokoleń wykończyłam na mrozie i w słońcu. Postanowiłam dać im lepsze życie, skoro tak dzielnie mi służą. Aby mogły się cieszyć ciepłem w zimie musiałam uszyć Nowe Klamerkowo!
 

niedziela, 15 września 2013

Garbaty ekspres i konkurs u LoliJoo :D

Garbaty ekspres sam się prosił, żeby zgłosić go w konkursie u LoliJoo. Nie byle jaki, to konkurs! Trzeba się wykazać trochę pamięcią i opisać szyciową wpadkę ubrania zakupionego czy wypatrzonego w sklepach.


poniedziałek, 9 września 2013

Nakrapiany miot


W poprzedni weekend zabrałam się  za szycie tildowych psiaków (podobne jak tutaj: KLIKKLIK I KLIK). W sumie osiem sztuk! To już pokaźny miot a miałam zamiar skończyć szycie w jeden weekend. Trochę przeceniłam swoje możliwości, całość przeciągnęła się tydzień :(
Pierwszy z tildowych szczeniaków powędrował już w zeszły poniedziałek do nowej rodziny. Wyposażony w filcową kość i aporcik :) Psiak się wyróżnia, bo i ojciec coś z obcokrajowca miał ;) Tkanina - japońska bawełna, którą udało mi się uwolnić. Z aportu jestem szczególnie dumna, wyszedł bardzo profesjonalnie, myślę, że i pies by nim nie pogardził:)

poniedziałek, 2 września 2013

Zdarza się najlepszym ;D

Nie tylko ja narzekam na brak czasu. Gdzie nie zaglądam każdy marzy o minimum 50 - godzinnej dobie :) Ale mamy to co mamy i 24 muszą nam starczyć. Po urlopie od razu, wiadomo do pracy i szycia. To drugie zdecydowanie mi bardziej odpowiada!
Dwie filcowe listonoszki na zamówienie, jak się okazało właścicielki jednej z moich toreb. Poznałam też osobiście howavartkę, którą to żmudnie wycinałam, przyklejałam i przyszywałam do listonoszki:) Jak się okazało jest rówieśniczką Miśki i miło było wymienić się z włascielami doświadczeniami w kwestii psiej starości.
Tym razem na jednej z toreb pojawiła się nova scotia duck tolling retriever. Przyznam się, że jestem zauroczona tą rasą, a nawet, jak Miśka zaczęła się starzeć, mocno analizowałam wzięcie równolegle nowego psa do pracy i miała to być właśnie nova scotia duck tolling retriever ...